mar 21 2006

ODSŁONA - 18 - RYNEK


Komentarze: 0

 

Odsłona  - 18 -

 

Był zadowolony z przebiegu prac w szkole.

Poranna rozmowa z milą nauczycielką geografii i perspektywa spędzenia

wieczoru w jej towarzystwie radykalnie zmieniły jego wewnętrzne samopoczucie

utrzymujące się w ostatnich tygodniach na poziomie kontrolowanej apatii.

Zapewne również poprawa pogody i wydłużenie dnia przyczyniły się do tego.

Aleks nie przepadał za długimi wieczorami w ciemnościach.

Śnieg pokryty brudem miast, wiatr szarpiący gałęzie drzew, chłód kropel

późnozimowej a wczesnowiosennej mżawki na twarzy to wszystko dominowało

w tworzeniu się nastroju przygnębienia i monotonni szarości.

W mieszkaniu zawsze zapalał kilka świateł tak, że w pomieszczeniu  panował ciepły

klimat bez chowającej się w zakamarkach ciemności.

 

Kilka razy mijali się jeszcze tego dnia przelotnie bądź to na korytarzu

bądź to w chwilach, kiedy wyciągał młodego chłopaka z zajęć w sytuacjach

wymagających pomocy drugiej pary rak.

Nie zamienili jednak już żadnego słowa, świadomie pozostawiając sobie wolne ramy

i czekając na okazje wyindywidualizowania się poza granice płaszczyzn zawodowych.

 

Z hotelu wyszedł 30 min przed czasem umówionego spotkania.

Chciał mieć odrobinę czasu dla siebie.

W samotności zasmakować klimat, jaki wytwarza Rynek z jego klejnotami

starych budynków i zabytków.

Brakowało jeszcze kwiatów w kląbach i zielonych dekoracji wystawianych

na zewnątrz restauracji i kawiarenek, których w okolicach Rynku było ponad

trzysta, ale czuło się pomału nadchodzący maj.

Przed niektórymi lokalami gastronomicznymi prowadzono już powolne przygotowania

do wystawiania ogródków piwnych. Powolnie i z gracją ruszyła ostatnia dorożka.

Dwa siwe konie i czerń powozu nadawały bajkowego nastroju temu przeuroczemu

miejscu ze swoimi oświetlonymi Sukiennicami w jego centralnym punkcie.

Szedł powolnie z rękami w kieszeniach płaszcza.

Przystanął przed tablica pamiątkową przypominającą przysięgę składaną przez

Tadeusza Kościuszkę. „ W tym miejscu.......... „ zamyślił się nad historia.

Zawsze czul  wzrastającą zadumę będąc w miejscach starych naznaczonych

wielkimi wydarzeniami wcześniejszych stuleci.

Z którejś wieży kościelnej rozległo się trzy dźwięczne uderzenia zegara.

Miał jeszcze kwadrans. Ruszył dalej w kierunku kościółka.

Minął Sukiennice rzucając przelotnie spojrzenie w ich wnętrze.

Kiedy doszedł do obiektu umówionego spotkania położonego w południowym

narożniku Rynku miał jeszcze kilka minut.

Zaczął czytać tablice informacyjną na zewnętrznej ścianie umieszczonej obok wejścia.

Jeden z najstarszych kościołów krakowskich wzniesiony na przełomie X i XI w.

Kiedy wszedł do środka uwagę jego przyciągnął ołtarz.

Był nieproporcjonalnie duży w porównaniu z całością powierzchni.

Kilkanaście ław. Cisza i wręcz kameralny kontakt z wiarą.

W środku były dwie osoby pochłonięte modlitwą.

Aleks przypatrywał się detalom. Krucyfiks w tęczy, obraz św. Wojciecha

oraz figury aniołów. Zegary wybiły godzinę dziewiętnastą.

Bezszelestnie wyszedł na zewnątrz.

 

Wyszła szybkim krokiem z ulicy Siennej na płytę Rynku.

Stanęła, zatrzymując wzrok na małej budowli kościołka z uwaga przyglądając

się spacerującym wokół budowli osobom.

Każda męską sylwetkę badawczo ogarniała wzrokiem.

Serce jej bilo miarowo w rytm w milczeniu powtarzanych słów

- to on,...to on, ...

                                                                                                Mezar

 

 

bogbag : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz