Archiwum 19 marca 2006


mar 19 2006 ODSŁONA - 17 - SZAFA
Komentarze: 0

 

Odsłona - 17 -

 

Otworzyła szafę. Wyszukującym wzrokiem przebiegła po jej wnętrzu.

Zamyśliła się patrząc na garsonkę w kolorze zgaszonego różu.

- tak, tak to będzie dobry wybór.

Pomyślała i sama do siebie z zadowoleniem kiwnęła głową.

Jakby dla uzyskania pewności, co do wyboru, wyjęła wieszak z garsonką

i przyłożyła do siebie.

Przechylając głowę raz w lewo raz w prawo przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze.

Skupiła się na sekundę na twarzy, która promieniowała radością na wspomnienie

porannego spotkania z Aleksandrem.

- Aleksander.

Myśli jej skupiły się na tym słowie bombardując wszystkie komórki mózgowe.

- Aleksander.

Jakiś odgłos z za ściany przywrócił ją rzeczywistości.

Popatrzyła na zegarek, jeszcze dwie godziny dzieliły ją od spotkania.

Otworzyła drugą połowę szafy, gdzie na małych półeczkach stały torebki różnych

fasonów i kolorów. Sięgnęła po małą, miękka torebkę w odcieniach różu wykonaną

z tkaniny tweedowej o stylistyce przypominającej kolekcje Chanel.

Rączkę miała wykonaną z zamszu i satyny.

Całość przewiązana rzemykiem oraz ozdobiona z przodu kwiatem wykonanym

z ciemno-różowej zamszowej, delikatnej skórki.

Położyła torebkę koło garsonki na łóżku.

Sięgając do dolnej półki szafy przysunęła zdecydowanym ruchem pudełko

z butami. Były to czółenka wykonane z identycznego materiału jak ozdoby przy torebce

i tej samej kolorystyce. Proste, klasyczne z ładnie wyprofilowanym obcasem.

Postawiła buty koło łóżka.

Ogarnęła zadowolonym wzrokiem całość przygotowanego ubrania.

 

Zadzwonił dzwonek do drzwi.

W drzwiach stała uśmiechnięta Jolka.

- cześć Karolina, przepraszam, że bez zapowiedzi, ale byłam na zakupach,

spotkałam tam twoją mamę z Elżunią i ona powiedziała mi ze jesteś w domu.

Postanowiłam wpaść na herbatę.

Powiedziała uśmiechając się

- tak, tak, wizyty bez zapowiedzi to twoją specjalność, ostatnio łapałaś mnie pod

prysznicem

- masz chwilkę czasu?

- w sumie mam, bo wychodzę dopiero za godzinę, ale nie będę z tobą siedziała

cały czas, bo musze się przebrać. Wiesz gdzie jest herbata, zrób dwie filiżanki,

ja w tym czasie wezmę szybki prysznic, przebiorę się i będziemy mogły chwilkę

porozmawiać

- dobrze, dobrze, przeszłam przeszkolenie jak działać w kuchni, twoja szanowna

mamusia instruowała mnie z pół godziny, pamiętam tą lekcje do dziś.

Jaką herbatę dla ciebie Karolina?

- Mam ochotę na jaśminową, jest świeża. Kupiłam ją wczoraj

- To dobrze, mnie też ten smak chodził po głowie, więc zaparzę w czajniczku.

Z kuchni dochodziły delikatne dźwięki przygotowywanych filiżanek a pomieszczenie

wypełnił aromatyczny zapach herbaty.

Przechodząc koło łazienki Jolka zapukała w drzwi.

- pośpiesz się Karla, aromat herbaty woła cię pilnie

- już wychodzę, sekundka.

Przechodząc koło sypialni, Jola zatrzymała się przy lekko uchylonych drzwiach

i z zaciekawieniem spojrzała na leżąca na łóżku cześć garderoby.

Rozłożyła w saloniku filiżanki, i usiadła z gracja w fotelu.

- nalałaś już do filiżanek?

- tak, siadaj, siadaj i mów gdzie to idziesz.

Widząc twoje święcące oczy i ciuszki leżące na łóżku, no i to, co masz na sobie,

dochodzę do wniosku że masz randkę.

- Jolu rola śledczego w twoim wykonaniu jest perfekcyjna.

Wyobraź sobie, ze masz racje. Mam randkę

- Ooo, to widzę Kola działa dość szybko?

- Kola? Nie żartuj...to nie Kola. Poznałam interesującego faceta. Nic więcej nie powiem.

- Teraz rozumie. Będziesz miała wizytę?

- Nie. Umówiłam się w Rynku.

- A Elżunia? a co na to twoja mama? Pozwoliła ci na randkę, nie żartuj?

- Musiałam posłużyć się małym fortelem, powiedziałam, że mam konferencje w szkole

i wrócę późno. Sama byłam zaskoczona, że zaproponowała mi zaopiekowanie się małą.

 

Piły herbatę w milczeniu. Karolina była nieobecna myślami.

 

 

 

bogbag : :