Komentarze: 3
Odsłona - 1 -
- Na szczęście z przedziałami -
Pomyślał układając niewielką, skórzana torbę podróżną na półce bagażowej.
Nie lubił jeździć pociągami a widząc otwarte wagony, w których brakowało mniejszych powierzchni
dających odrobinę swobody, zawsze doznawał wewnętrznej irytacji.
Jak zwykle skrajności, w których się zamykał . Mały przedział , więcej swobody.
Z kieszeni płaszcza wyjął małą butelkę coca coli i postawił ją na stoliku.
Z drugiej kieszeni wyciągnął paczkę papierosów. Zajrzał do środka.
- cholera, nie zrobiłem zapasu -
Zerknął szybko na zegarek. Do odjazdu pozostały tylko dwie minuty.
Zajął miejsce przy oknie. Przyglądał się ludziom na peronie.
W tym miejscu nie było czekających przesiadkowiczów wiec wszystko miało swoją dość
silną dynamikę.Wsiadać, wysiadać, pocałunek na powitanie, pożegnanie. Samochód,
taksówka i ucieczka w swoje własne „życie” lub w głąb pociągu.
Zatrzymał się myślami nad słowem życie. Czym ono było w ostatnim czasie dla niego.
Pracoholizmem samotnika. Wegetacja duchowa.
Od czasu kiedy żona opuściła go z dzieckiem, czuł narastający kompleks
niedowartościowania, który pociągał za sobą całą układankę zachowań i reakcji.
Zauważył, że traci swoja śmiałość i prowokacje w oczach. Częściej się czerwienił pod
naporem wzroku innych. Był bardziej miękki w ocenach i przewidujący.
Stracił spontaniczność. Typowe objawy niepewności życia w grupie.
Stąd chyba ta ucieczka w prace. Szukanie potwierdzenia na płaszczyźnie zawodowej.
Zapowiedź odjazdu pociągu, trzaskanie drzwi, lekkie szarpnięcie i pomału pociąg
potoczył się w kierunku nowego zlecenia. Do Krakowa jechał na trzy dni.
Biuro, w którym pracował, jeszcze przed kilkoma laty nie przyjmowało żadnych zleceń
z poza granic województwa łódzkiego. Czas prywatyzacji, samofinansowania i załamanie
prawie całego przemysłu w regionie, doprowadziły do zubożenia mieszkańców
co w konsekwencji odbiło się również na branży budowlanej. Od dwóch lat zaczęto
przyjmować prace na projekty z terenu całego kraju.
Tym razem jego zespól wygrał przetarg na modernizacje instalacji w jednej ze szkół
krakowskich. Lubił Kraków. Pochłaniała go atmosfera starych miejsc z workiem historii
na plecach.
- stare miasto, stare domy i brak dokumentacji –
Przeleciało mu przez myśli.
Miał zrobić inwentaryzację budynku i zapoznać się z nowymi możliwościami podłączeń
do instalacji miejskich.
- że ten Adam musiał akurat teraz mieć wypadek -
Bliski kolega wracając ze świąt miał zderzenie pod Krośniewicami. Złamana kość
przedramienia wykluczyła go z zaplanowanej pracy, zwalając piętrzące się obowiązki
na jego barki. Miał podły nastrój.Siedział przodem do kierunku jazdy.
Wolał gonić obrazy i je łapać niż kiedy one mu uciekały. Z bocznej kieszeni torby
wyciągnął książkę, która przed wyjazdem wcisnęła mu do ręki koleżanka z zespołu
konstrukcji. Halina podając mu ją powiedziała
- przeczytaj. Polowa polski już to czytała i może będzie to jakaś inspiracja dla ciebie -
Odkręcił butelkę z colą i wypił małymi łykami trochę płynu.
Zapalił papierosa i otworzył książkę.
- „ samotność w sieci ” - przeczytał tytuł.
Zagłębił się w lekturę. Początkowe strony pochłonęły jego uwagę tak, że nawet
nie zauważył pierwszej stacji i że przestał być sam w przedziale. Po kilkudziesięciu
przeczytanych kartkach zaczął odczuwać przesyt elektroniki, bogactwa i nierealności
klimatów. Psychologiczne profile bohaterów owszem ładnie podane ale to za mało by
zainteresowanie wzrastało. No i ten wątek miłości.
Uczucia w kabelkach przesyłane zerami i jedynkami.
Kolejny „ matrix ”.
- to dobre dla marzycieli i poszukiwaczy przygód i skarbów -
Skwitował pod nosem powieść i odłożył ja do torby.
Wpatrywał się w pejzaż za oknem. Jego pierwszoplanowe elementy uciekały w kierunku
przeciwnym do kierunku jazdy z szybkością, która nie pozwalała zachować ich w pamięci.
W miarę oddalania się wypatrywanego obiektu perspektywa zwalniała,
zawisała bez ruchu dając czas na wpatrzenie się w szczegóły obrazu.
- poproszę bilety do kontroli –
Ocknął się z zadumy.
- proszę -
- o której będziemy w Częstochowie proszę pana ?-
Zabrzmiało miękko, cicho pytanie. Spojrzał w kąt przedziału skąd dobiegł glos.
Dziewczyna miała około 25 lat i wyglądała na zmęczoną. Ukradkiem przeniósł wzrok
na nogi. Na lewej łydce dostrzegł zaciągnięte oczko w rajstopach, przesuwające
się pomału do góry.
- 16,37 jest planowy przyjazd -
Konduktor sprawdził bilety, wyszedł i zasunął drzwi
- miałem dziewczynę w Częstochowie. Monika miała na imię.
Zaczął wspominać trzeci pasażer w przedziale
- ja nie mieszkam w Częstochowie. Jadę do koleżanki. Wczoraj wyszła ze szpitala.
Urodziła chłopczyka, 3930 gram, kolos mówiła mi przez telefon.
- no... ja też chciałem mieć dziecko z Moniką ale jakoś się rozpadło. Dojazdy zmęczyły.
Piotrków, Częstochowa. Częstochowa Piotrków. Ech szkoda. Fajna była.
Wyciągnął papierosa z paczki i wyszedł na korytarz. Nie chciał słuchać tych typowych
opowieści, w których ludzie nie znając się całkowicie są w stanie streścić w ciągu 30 min
całe swoje życie.
On miał swoje nad którym nie potrafił zapanować.
Po kilku minutach wszedł do przedziału, wyciągnął nogi, oparł głowę na siedzeniu
i zamknął oczy. Kiedy się przebudził pociąg dojeżdżał do miejsca przeznaczenia.
Zdjął torbę, wsunął do niej do połowy opróżnioną butelkę coli.
Zgniótł w dłoni puste opakowanie po papierosach i wrzucił do zawieszonego na ścianie
pojemnika na śmieci.
Odetchnął z ulga kiedy zszedł po schodkach na peron.
Mezar