Archiwum listopad 2005


lis 25 2005 ODSŁONA - 1 - W POCIĄGU
Komentarze: 3

                                                                Odsłona - 1 -

 

 - Na szczęście z przedziałami -

Pomyślał układając niewielką, skórzana torbę podróżną na półce bagażowej.

Nie lubił jeździć pociągami a widząc otwarte wagony, w których brakowało mniejszych  powierzchni

dających odrobinę swobody, zawsze doznawał wewnętrznej irytacji.

Jak zwykle skrajności, w których się zamykał . Mały przedział , więcej swobody.

Z kieszeni płaszcza wyjął małą butelkę coca coli i postawił ją na stoliku.

Z drugiej kieszeni wyciągnął paczkę papierosów. Zajrzał do środka.

- cholera, nie zrobiłem zapasu -

Zerknął szybko na zegarek. Do odjazdu pozostały tylko dwie minuty.

Zajął miejsce przy oknie. Przyglądał się ludziom na peronie.

W tym miejscu nie było czekających przesiadkowiczów wiec wszystko miało swoją dość

silną dynamikę.Wsiadać, wysiadać, pocałunek na powitanie, pożegnanie. Samochód,

taksówka i ucieczka w swoje własne „życie” lub w głąb pociągu.

 

Zatrzymał się myślami nad słowem życie. Czym ono było w ostatnim czasie dla niego.

Pracoholizmem samotnika. Wegetacja duchowa.

Od czasu kiedy żona opuściła go z dzieckiem, czuł narastający kompleks

niedowartościowania, który pociągał za sobą całą układankę zachowań i reakcji.

Zauważył, że traci swoja śmiałość i prowokacje w oczach. Częściej się czerwienił pod

naporem wzroku innych. Był bardziej miękki w ocenach i przewidujący.

Stracił spontaniczność. Typowe objawy niepewności życia w grupie.

Stąd chyba ta ucieczka w prace. Szukanie potwierdzenia na płaszczyźnie zawodowej.

 

Zapowiedź odjazdu pociągu, trzaskanie drzwi, lekkie szarpnięcie i pomału pociąg

potoczył się w kierunku nowego zlecenia. Do Krakowa jechał na trzy dni.

Biuro, w którym pracował, jeszcze przed kilkoma laty nie przyjmowało żadnych zleceń

z poza granic województwa łódzkiego. Czas prywatyzacji, samofinansowania i załamanie

prawie całego przemysłu w regionie, doprowadziły do zubożenia mieszkańców

co w konsekwencji odbiło się również na branży budowlanej. Od dwóch lat zaczęto

przyjmować prace na projekty z terenu całego kraju.

Tym razem jego zespól wygrał przetarg na modernizacje instalacji w jednej ze szkół

krakowskich. Lubił Kraków. Pochłaniała go atmosfera starych miejsc z workiem historii

na plecach.

- stare miasto, stare domy i brak dokumentacji –

Przeleciało mu przez myśli.

Miał zrobić inwentaryzację budynku i zapoznać się z nowymi możliwościami podłączeń

do instalacji miejskich.

- że ten Adam musiał akurat teraz mieć wypadek -

Bliski kolega wracając ze świąt miał zderzenie pod Krośniewicami. Złamana kość

przedramienia wykluczyła go z zaplanowanej pracy, zwalając piętrzące się obowiązki

na jego barki. Miał podły nastrój.Siedział przodem do kierunku jazdy.

Wolał gonić obrazy i je łapać niż kiedy one mu uciekały. Z bocznej kieszeni torby

wyciągnął książkę, która przed wyjazdem wcisnęła mu do ręki koleżanka z zespołu

konstrukcji. Halina podając mu ją powiedziała

- przeczytaj. Polowa polski już to czytała i może będzie to jakaś inspiracja dla ciebie -

Odkręcił butelkę z colą i wypił małymi łykami trochę płynu.

Zapalił papierosa i otworzył książkę.

- „ samotność w sieci ” - przeczytał tytuł.

Zagłębił się w lekturę. Początkowe strony pochłonęły jego uwagę tak, że nawet

nie zauważył pierwszej stacji i że przestał być sam w przedziale. Po kilkudziesięciu

przeczytanych kartkach zaczął odczuwać przesyt elektroniki, bogactwa i nierealności

klimatów.  Psychologiczne profile bohaterów owszem ładnie podane ale to za mało by

zainteresowanie wzrastało. No i ten wątek miłości.

Uczucia w kabelkach przesyłane zerami i jedynkami.

Kolejny „ matrix ”.

- to dobre dla marzycieli i poszukiwaczy przygód i skarbów -

Skwitował pod nosem powieść i odłożył ja do torby.

 

Wpatrywał się w pejzaż za oknem. Jego pierwszoplanowe elementy uciekały w kierunku

przeciwnym do kierunku jazdy z szybkością, która nie pozwalała zachować ich w pamięci. 

W miarę oddalania się wypatrywanego obiektu perspektywa zwalniała,

zawisała bez ruchu dając czas na wpatrzenie się w szczegóły obrazu. 

 - poproszę bilety do kontroli –

Ocknął się z zadumy.

- proszę -

- o której będziemy w Częstochowie proszę pana ?-

Zabrzmiało miękko, cicho pytanie. Spojrzał w kąt przedziału skąd dobiegł glos.

Dziewczyna miała około 25 lat i wyglądała na zmęczoną. Ukradkiem przeniósł wzrok

na nogi. Na lewej łydce dostrzegł zaciągnięte oczko w rajstopach, przesuwające

się pomału do góry.

- 16,37 jest planowy przyjazd -

Konduktor sprawdził bilety, wyszedł i zasunął drzwi

- miałem dziewczynę w Częstochowie. Monika miała na imię.

Zaczął wspominać trzeci pasażer w przedziale

- ja nie mieszkam w Częstochowie. Jadę do koleżanki. Wczoraj wyszła ze szpitala.

Urodziła  chłopczyka, 3930 gram, kolos mówiła mi przez telefon.

- no... ja też chciałem mieć dziecko z Moniką ale jakoś się rozpadło. Dojazdy zmęczyły.

Piotrków, Częstochowa. Częstochowa Piotrków. Ech szkoda. Fajna była.

 

Wyciągnął papierosa z paczki i wyszedł na korytarz. Nie chciał słuchać tych typowych

opowieści, w których ludzie nie znając się całkowicie są w stanie streścić w ciągu 30 min

całe swoje życie.

On miał swoje nad którym nie potrafił zapanować.

Po kilku minutach wszedł do przedziału, wyciągnął nogi, oparł głowę na siedzeniu

i zamknął oczy. Kiedy się przebudził pociąg dojeżdżał do miejsca przeznaczenia.

Zdjął torbę, wsunął do niej do połowy opróżnioną butelkę coli.

Zgniótł w dłoni puste opakowanie po papierosach i wrzucił do zawieszonego na ścianie

pojemnika na śmieci.

Odetchnął z ulga kiedy zszedł po schodkach na peron.

 

 

                                                                                                 Mezar

 

 

bogbag : :